6/12/2017

Moja walka z wiatrakami - Bałtyk 2017



   Na naukę nigdy nie jest za późno :) Pora więc na kolejne warsztaty foto. Tym razem skusiłam się na nasz Bałtyk 😊

   Opcji wyjazdowych na foto warsztaty jest dużo, ale wybrałam tą nad morzem ze wględu na wodę - chciałam popróbować pracy z filtrami, chciałam "pierzynkę" zamiast wody, chciałam po prostu nauczyć się czegoś nowego. Udało mi się połowicznie, ale i tak wróciłam baaardzo zadowolona! 😃 Nawet 4 dni potrafią dać dużo!

    Pod okiem Pawła Uchorczaka miałam przyjemność się uczyć już w Tatrach, dlatego nawet nie zastanawiałam się nad wyborem innego nauczyciela. Paweł chyba przyzwyczaił się już do moich głupich pytań więc czułam się pewniejsza 😊 Dziękuję za cierpliwość!!! 😉 Zaopatrzona więc w bilet PKP, spakowana, wyruszyłam nad nasze morze, kierunek - Międzyzdroje.
     Wiecie, że jazda pociągiem jest całkiem fajna? Była fajna...w tamtą stronę 😉 Nasze miejsce noclegowe to Rezydencja Korab. Rezydencja...brzmi dostojnie, ale hotelik był ok, a śniadania super! No i położenie - wg mnie idealne! Do plaży mieliśmy 5 min.
      Pierwsze zajęcia praktyczne, jedziemy do Dziwnówka 😊 Niestety, tego dnia nie miałam jeszcze filtra więc zdjęcia rozmytej wody pozostawały na razie w sferze marzeń.




    Hmm...szału nie ma 😑 ale to nic. Rano, a właściwie w nocy pobudka o 3 i jedziemy do Świnoujścia. Naszym celem jest Stawa Młyny /jakaś dziwna nazwa/ 😉 znak nawigacyjny w kształcie wiatraka - najbardziej rozpoznawany symbol Świnoujścia, który również znajduje się w oficjalnym logo miasta Świnoujście. Tutaj już buźka zaczęła mi się uśmiechać :)) Zapraszam na wiatrakowe "wariacje" :))






Kałuże są fajne... ;)


Po 7 rano wracamy na śniadanie :)


W oczekiwaniu na prom




Wieczorem wyjście na "naszą", miejscową plażę




    No i oczekiwane kamyczki :)) ale dziwne - woda jak na jeziorze, zero fal, duszno, cisza...
Pora na kamyczkowe wariacje :) Filtr wreszcie dotarł!



Na niebie zaczęło się coś dziać...nie wyglądało to dobrze


   I nagle Paweł krzyknął: chowajcie głowy i sprzęt - tornado!!! 😲 Wir utworzył się na wodzie, nagle i przesunął się na plażę, przeleciał przez nas i zniknął. Trwało to dosłownie ok. 10, 15 sekund. Coś niesamowitego!
   Wracamy, pora odpocząć :)


   I tak wyglądały nasze dni...pobudka w środku nocy, powrót, śniadanie, odpoczynek, zajęcia teoretyczne lub ćwiczenia na komputerach, wieczorne wyjście. Czas zapełniony, ale bez przesady...znalazłam też chwilę na plażowy relaksik :)


Kolejnego dnia poranna wizyta na molo. Niestety, zachmurzenie było dosyć spore i wschodu słońca nie było ;)


A może jednak tak... ;)


Ten wyjazd był jednak "wiatrakowy" ;) Wieczorem byliśmy świadkami cudownego zachodu słońca :))








Mam nadzieję, że coś w głowie po tym wyjeździe zostanie :)


2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Paweł czuwał, kontrolował ustawienia...inaczej się robi zdjęcia jak ktoś doświadczony pilnuje tego co robisz :)

      Usuń

Copyright © 2017 Wojaże Słowików