6/02/2017

Nie pierwsza, ale chyba moja ostatnia wizyta na Kopie Biskupiej - maj 2017

      Pisałam we wcześniejszym poście, że po odwiedzeniu zamku w Mosznej postanowiłam pokazać przyjaciółce Kopę Biskupią. Pogoda tego dnia była znakomita, odległość z Mosznej do Jarnołtówka niewielka – nic tylko jechać :)




    Kopa Biskupia to najwyższy szczyt Gór Opawskich - (889 n.p.m.) Górka niewysoka, doskonała na popołudniowy spacer. Jej charakterystyczna dzwonowata sylwetka już z daleka zwraca na siebie uwagę. Biskupia Kopa od 1229 roku rozdzielała biskupstwa wrocławskie i ołomunieckie i po dziś dzień jest górą graniczną. Obecnie przez szczyt przebiega granica polsko-czeska. Te tereny znam bardzo dobrze, na Kopie byłam już wiele razy, ale przyznaję, że ostatni raz kilka lat temu.          Uprzedziłam przyjaciółkę – nie licz na jakieś piękne widoki po drodze, teren jest mocno zadrzewiony, za to ze szczytu widoczki całkiem ładne! Zapowiadało się więc fajne popołudnie.
Jak bardzo się myliłam… ale po kolei…

Nic nie zapowiadało tragedii, po drodze uśmiech nie schodził nam z buziek :)



    Dojechałyśmy do Jarnołtówka - miejscowości położonej w dolinie Złotego Potoku. 
Na wycieczkę proponuję najpopularniejsze moim zdaniem wejście na Biskupią Kopę – szlak żółty biegnący od przystanku w Jarnołtówku. Trasa prowadzi obok domu wypoczynkowego Ziemowit dalej Rozdroże Pod Piekiełkiem, Kapliczkę, do schroniska Pod Kopą Biskupią. Trasa nie jest zbyt wymagająca i można by rzec spacerowa . Zajmie nam spokojnym marszem ok. 2,5 - 3 godz. /w obie strony/

    Zostawiam więc samochód na parkingu przy Ziemowicie i w drogę!






    Wędrując szlakiem żółtym po około 45 min. dochodzimy do małej kapliczki wykonanej z kamienia z umieszczonym centralnie wizerunkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem. 


Pamiętam w tym miejscu źródełko...dziwne, teraz go nie było.


   Byłam przygotowana na tłumy ludzi, przecież maszerowałam tędy nie pierwszy raz ;) Hmm... po drodze spotkałam tylko parę osób - czyżby wszyscy pojechali do Mosznej? ;)
   Jeśli ktoś się zmęczy - można odpocząć pod daszkiem :)


Ale te drzewa...jakiś taki bałagan wokół, pojedyncze drzewa pościnane, pełno gałęzi leżących na poboczu drogi - jakoś tak nie za bardzo....






    W miarę jak wchodziłyśmy coraz wyżej, widziałyśmy coraz więcej ściętych drzew, a raczej tego co po nich pozostało 😐


Jeszcze kawałeczek, jeszcze chwila i.... gdzie są drzewa??? 😦





   Ten teren był cały zarośnięty. Uprzedziłam koleżankę, że po drodze nie ma żadnych fajniejszych widoków, bo taki obraz Kopy utrwalił mi sie w głowie. Dopiero po wejściu na sam szczyt można było pooglądać okolicę. Co się stało??? Wyglądało to jak apokalipsa! 😢 Stoki Grzebienia, Biskupiej i Srebrnej Kopy czy Zamkowej Góry są objęte  wyrębem. Jakby ktoś zaorał całe stoki!

   Ostatni kawałek drogi przed schroniskiem ...pamiętam, że po obu stronach był gęsty las, tymczasem...





    Nie jestem w stanie opisać tego co wtedy czułam - gniew, rozpacz, niedowierzanie... To nie było to miejsce, które pamietałam, które lubiłam. Las to my - jeśli lasu nie będzie - co się stanie z nami?!
    Po powrocie zaczęłam szukać informacji, jakiegoś logicznego wytłumaczenia - to podobno kornik. Nie wiem, nie znam się na tym...znalazłam na "mądrych" stronach informacje, że mieli prowadzić wycinkę przez dwa tygodnie i w tym czasie mieli wyciąć ok. 5 tys drzew. Na miejscu rozmawialiśmy jednak z ludźmi, którzy mówili, że to trwa od ok. półtora roku 😓 MASAKRA!!!

   Doszłyśmy do schroniska...wybudowali tam parking!!! 😮 i podobno maja tam kłaść asfalt









   Wszyscy ludzie, których tam spotkałam wyglądali na zszokowanych. Zdjęcia nie są w stanie w pełni oddać tego co zrobiono z tym miejscem. 
Nawet rzeźby przy schronisku są jakieś takie...smutne






    W schronisku zrobiłyśmy sobie chwilę przerwy, na sam szczyt trzeba jeszcze kawałek podejść



    Na szczycie góry po stronie czeskiej stoi zbudowana w 1898r z okazji pięćdziesiątej rocznicy panowania cesarza Franciszka Józefa 18 metrowa wieża (20 minut drogi od schroniska) 
Po remoncie w 1996r jest ona otwarta dla odwiedzających turystów. Z jej wierzchołka rozlega się widok na okoliczne góry. Przy dobrej pogodzie możemy zobaczyć Śnieżnik, Pradziada, Góry Złote, Głuchołazy i Jarnołtówek. 


Przechodząc przez ten odcinek można się lekko zasapać ;) więc znowu odpoczynek





Co dziwne...po czeskiej stronie drzew jest o wiele więcej, czyżby kornik atakował tylko polskie drzewa?
No i tak nam minęło popołudnie. Rozczarowane, wręcz wściekłe wróciłyśmy tą samą drogą


Im niżej schodziłyśmy tym było coraz bardziej zielono


    Jak widzicie ten dzień obfitował przede wszystkim w emocje - od zachwytu w Mosznej po ogromny żal na Kopie. Jeśli miałabym Wam doradzić - nie jedźcie tam teraz! Jest mnóstwo miejsc, mnóstwo gór, w które ani kornik ani p. Szyszko nie ingeruje w tam wielkim stopniu ;)

4 komentarze:

  1. Faktycznie Joasiu bardzo przykry widok... 🌳🌳🌳

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że przykry :( Może rzeczywiście kornik tam buszował, ale w takiej ilości?! Nie wierzę. Myślę, że największym szkodnikiem jeśli chodzi o drzewa jest p. Szyszko. Jeszcze trzy lata...a ile drzewo potrzebuje czasu żeby urosnąć?!

      Usuń
  2. Dobra zmiana. Wać mać !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2017 Wojaże Słowików