4/25/2020

Wiosna na Górze Św. Anny

      Komuna, tęsknota za wolnością, stan wojenny, powrót do normalności, rządy PISu i wreszcie epidemia. Mojemu pokoleniu przyszło żyć w bardzo intensywnych czasach /oczywiście nie porównuję do czasów wojennych/. Jeśli o mnie chodzi to obojętnie czy to były lata 80, 90, 2000...dla mnie najważniejsza była, jest i będzie wolność! Któż za nią nie tęskni? A za zwykłą możliwością przemieszczania się na świeżym powietrzu? Niby taka zwykła czynność, ale w dzisiejszych czasach nabiera innego znaczenia. W końcu pozwolili!!! :)))
Nie ma to jak piękny, wiosenny widok :))) Wróciłam /i będę wracać/ na Górę Św. Anny. Chciałam sprawdzić jak wyglądają teraz czereśnie na słynnych alejach. Mają się całkiem dobrze :) Część drzew wycięto, w to miejsce zasadzono nowe i w dalszym ciągu możemy podziwiać malownicze widoki. Jestem zachwycona niezwykłą ciszą i spokojem w tym miejscu.



    Tym razem, oprócz aparatu, zabraliśmy ze sobą drona. Wielkiego doświadczenia w lataniu nie mamy ;) ale udało mi się stworzyć krótki film, w którym kalwaryjską wiosnę możemy podziwiać z różnych poziomów :))


   Zaczęliśmy jak zwykle od drogi między Ligotą Górną a Dolną. Wydaje mi się, że w poprzednich latach rosło tam więcej czereśniowych drzew. Wiem, że część drzew wycięto, zasadzono nowe - za kilka lat znowu będzie tam pięknie :)) Co ja piszę...tam oczywiście jest pięknie, ale będzie jeszcze bardziej :))



   To właśnie przy tej drodze fotografowie często robią zdjęcia charakterystycznych drzewek.


    Jest cudownie ciepło, cicho, pola mienią się różnymi kolorami...tak właśnie wygląda wiosna!


    Po kilku km dojeżdżamy na Górę Św. Anny. Zabrałam na ten spacer rodziców i chwilkę spacerowaliśmy między kalwaryjskimi kapliczkami.


   W czasie spaceru zboczyliśmy troszkę za Domem Pielgrzyma i zobaczyłam to:



   Góra Św. Anny obfituje w czereśnie, ale okolice wokół też zachwycają - pofalowane niczym Ponidzie czy Toskania....zawsze to jakaś namiastka :))

   Pora ruszać dalej - kierujemy się w stronę Leśnicy. O tak! Aleja jest taka jaka miała być! Czereśnie przepięknie kwitną /troszkę już przekwitają/, tu również widać dużo nasadzeń nowych drzewek.





   Zdjęcie tytułowe również jest z tej właśnie alei.
Pospacerowaliśmy troszkę w tym miejscu, ludzi było niewiele, ptaki śpiewały...cudownie!!!
Nie wracamy jeszcze do domu, kierujemy się w stronę Zalesia Śląskiego. Po drodze oczywiście obowiązkowe przystanki :))




   W Zalesiu Śląskim skręcamy w stronę Czarnocina i zatrzymujemy się  w połowie drogi. Najlepiej zwiedzać te wszystkie miejsca na rowerze - dotrze się w wiele, wiele pięknych zakamarków! Ja robiłam zdjęcia tylko z drogi, nie biegałam po polach,a  powinnam! :))





   I tak minęło mi to cudowne, wiosenne popołudnie. Na Górę Św. Anny i w jej okolice będę jeszcze wracać nie raz i jestem pewna, że za każdym razem odkryję coś nowego :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2017 Wojaże Słowików