3/07/2021

Harce z reniferami - Nutti Sámi Siida - luty 2021

Żal mi było opuszczać bajkowe okolice Gällivare, ale przygoda wzywa więc wyruszamy dalej na północ.


Niedaleko Gallivare, w Jukkasjärvi jest coś w rodzaju skansenu. Rdzenni Lapończycy założyli osadę, w której przybliżają życie Saamów czyli ludzi, którzy zawsze żyli blisko natury i okazywali wielki szacunek zwierzętom i naturze. Saamowie są najstarszymi mieszkańcami Skandynawii. Ten rdzenny lud, posiadający własną kulturę, język i tożsamość, przeszedł długą drogę – od koczowniczych pasterzy, żyjących z przepędzania reniferów, polowania i rybołówstwa, do narodu dumnego ze swojego dziedzictwa i posiadającego pełnię praw. Dawne stereotypowe wyobrażenia nie przystają do rzeczywistości - dzisiaj zaledwie 10% Saamów utrzymuje się z hodowli reniferów. I nie jest to ani ich główne pożywienie, ani środek lokomocji. Saamowie mają za sobą bogatą historię, pełną unikalnych tradycji i wierzeń, a także własne symbole narodowe – flagę, hymn oraz święta. 

W Jukkasjärvi można podejrzeć jak kiedyś żył ten naród, jak się ubierał i co jadł. Można oczywiście przebywać w bezpośredniej bliskości reniferów i nakarmić je. Są mniejsze niż myślałam :)) Wstęp kosztuje 105zł.






    Idziemy do reniferków :)) Każdy z nas dostaje torbę z paszą /to chyba jakaś odmiana mchu/, ale dopóki nie wyciąga się jedzenia, renifery nie są zainteresowane i można spokojnie robić zdjęcia. Z chwilą kiedy sięgnie się do torby, renifery dostają amoku :)) Uprzedzali nas, żeby się nie bać, renifer może popchnąć, może troszkę podskoczyć...hehe, ja wolałam je mijać bokiem :))









    Możemy podejrzeć trochę miejscowego folkloru. W chacie podziwiamy lapońskie ubiory. Po wykończeniu takiego ubrania można poznać, z którego regionu pochodzi człowiek noszący go. Mówi o tym układ i kolory pasków naszytych na różne części garderoby.




    Na terenie farmy jest bardzo klimatyczna restauracja Sápmi. Można tam spróbować tradycyjnego jedzenia lapońskiego.



    Na miejscu można też kupić pamiątki. Podobały mi się rękawice, ale na złotówki wychodziło ok. 300zł...troszkę drogo.
    Tuż obok zagrody stoi niewielki kościółek, w którym ołtarz również nawiązuje do kultury Saamów.





   Fajne jest to miejsce, ale jak dla mnie 2 godz. wystarczą ;)) Zmarznięci /i to bardzo/ wsiadamy do naszego busika i gnamy do Abisko. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2017 Wojaże Słowików