Na zorzę mamy chrapkę od pierwszego dnia, głównie po to tutaj przyjechaliśmy. Niestety - to nie takie proste. Można mieć szczęście i oglądać zorzę każdej nocy, a można tak jak my - łudzić się, że może akurat tym razem się poszczęści. Wybuch na słońcu był, kilka dni minęło, zorzę powinno już widać. Hmm...może jeśli ktoś rozgoniłby chmury to zaświeciłaby nam pięknie :))
Opuszczamy Abisko i wracamy na południowy wschód w stronę Kiruny, a dokładnie do Kurravaary. Znowu śniegu przybywa, zaczynają się piękne krajobrazy.
Dojeżdżamy do Ośrodka, jesteśmy dosyć wcześnie więc przymusowy spacerek w oczekiwaniu na klucze do domków. Nawet gdybyśmy te klucze mieli wcześniej, na spacer i tak byśmy się wybrali :)) Pogoda jest przepiękna, słońce świeci, a ja znów czuję się jak w bajce :))
Hehe...zaparkowany jesienią, może się wygrzebie w maju :))
Dostajemy klucze i możemy się rozpakować. Oto nasz domek
Chłopców jest więcej więc mają domek większy
Taką zimę chciałam zobaczyć od wielu, wielu lat. Taka zima siedziała w mojej głowie, w mojej wyobraźni. Mnóstwo śniegu, domek przysypany grubą warstwą śniegu, wokół choinki, trzaskający ogień w kominku...tak, na taką zimę czekałam :)) Podczas spaceru obserwuję porozwieszane na drzewach świece, które od wieczora paliły się całą noc. Dodatkowo przed każdym wejściem do domku witały nas świece - cudne to wszystko!
Jesteśmy już zagrzani, najedzeni, akumulatory naładowane, statywy przygotowane - idziemy na zamarzniętą taflę jeziora / chociaż nie wiem czy to nie rzeka/ ;)
Na zamarzniętej tafli można wynająć sobie mikro domek :) Gdy na niebie pokaże się zorza, nie trzeba wstawać z łóżka aby ją podziwiać.
W oczekiwaniu na zorzę podziwiamy okolice. Jest noc, pełnia księżyca i wszystko widać. Oświetlone domki pięknie wyglądają
Na niebie zaczyna się coś pokazywać
Zorza była, długo świeciła, ale mało tańczyła ;) Była raczej taka jednostajna. No cóż...nie zawsze się ma co się chce ;))
Gdy obróciłam się w drugą stronę, okolica wyglądała jakby świeciło słońce ;), a było chyba ok. 2 w nocy
Wróciliśmy do naszych domków, w którym dzięki kominkowi, a raczej kozie było cieplutko :))
Spaliśmy tam tylko jedną noc, szkoda że tylko tyle. To naprawdę przepiękne miejsce i warto zaplanować tak dłuższy pobyt.
Przed odjazdem czekała na nas jeszcze niespodzianka ;) Każdy z nas mógł się przejechać na skuterze po jeziorze. Było super!!!
No i rozpoczynamy kolejny etap naszej podróży. Wracamy do Gällivare, a po drodze odwiedzimy słynny IceHotel :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz