Minęło pięć lat od mojego ostatniego pobytu w Afryce. Czy robiłam wszystko żeby tam wrócić? Nie :)))
Oczywiście, że podczas poprzednich pobytów w serduchu zakiełkowało takie maleńkie ziarenko, które nie pozwalało o tej Afryce zapomnieć, ale świat jest taki ogromny! Kocham Afrykę, ale jest mnóstwo miejsc, które chciałabym jeszcze w tym życiu zobaczyć, a na safari byłam już dwukrotnie! No tak, na safari byłam, ale momentu przejścia setek, tysięcy antylop gnu przez rzekę podczas wielkiej migracji nie widziałam ;)) i jeśli padała propozycja pojechania na safari, odpowiadałam, że tak, ale tylko i wyłącznie w czasie wielkiej migracji. Ja wiem, że migracja antylop gnu trwa właściwie przez cały rok, ale to przejście przez Marę chciałam właśnie zobaczyć. Kenia była zamknięta, obowiązywała godzina policyjna no i przemieszczanie się między Parkami było utrudnione. Pozostawała Tanzania - dużo droższa, bardziej skomplikowana, dłuższe przejazdy...ale słowo się rzekło! Nasze lato to dobra pora aby spektakl migracji zobaczyć więc przyszła pora na kombinowanie / i to lubię najbardziej!/.