Podczas pobytu na Koh Phangan nikt nie chciał ze mną płynąć na żadną wycieczkę morską, teraz na Samui też nikt nie chce :( W końcu udało mi się namówić syna i w pierwszym napotkanym biurze kupiliśmy Angthong Marine Park.
Po kilku dniach leniuchowania przyszła kolej na Similanki - moje ukochane Similany, o których zawsze marzyłam! A ile się filmów i zdjęć naoglądałam przed wyjazdem...byłam przeszczęśliwa, że tam będę.