Petra leży 200 km na południe od Ammanu w Dolinie Mojżesza. Widok wyrzeźbionych skał otaczających miasto naprawdę robi wrażenie. 2000 tys. lat temu zbudował je starożytny lud Nabatejczyków. Jordania to pustynne państwo więc Nabatejczycy, nie mając dostępu do drewna wpadli na genialny pomysł - wszystkie budowle, pomieszczenia wykuli w skałach. Mieszkały tu tysiące ludzi! Podobno budowa Petry trwała 200 lat.
Z naszego hotelu idziemy do Petry na nogach, mamy niedaleko. Bramki otwierane są od godz. 6.00 jednak w marcu było jeszcze ciemno o tej porze. My wyszliśmy przed godz. 7.00. Zanim wejdziemy na szlak musimy przejść przez Visitor Center. Obojętnie czy ma się wykupiony Jordan Pass czy nie, trzeba podejść do kasy biletowej. Na podstawie Jordan Pass otrzymujemy darmowy bilet. Jeśli ktoś Jordan Pass nie ma to zapłaci za bilet 1-dniowy 50 JOD, za 2-dniowy 55 JOD, za 3-dniowy 60 JOD. Z tymi biletami możemy teraz przejść przez bramkę wejściową. Oprócz biletu dostajemy mapę Petry z zaznaczonymi szlakami. My szliśmy szlakiem czerwonym, najbardziej popularnym.
Do miasta wjeżdżało się wąskim wąwozem Siq, którym i my będziemy się przemieszczać. Takiego wąwozu jeszcze nie widziałam! Najpierw idzie się dość szeroką, szutrową, a potem wyłożoną kamieniami drogą.
Jak widać na zdjęciach, ludzi już jest trochę, ale w porównaniu do tego co się później działo to były pustki :)
Niestety, większość zdjęć z wąwozu mam niewyraźnych. Udało mi się uratować kilka.
Wąwóz ciągnie się chyba przez 1300m, na jego końcu wychodzimy wprost na Skarbiec Faraona.
Do dzisiaj nie wiadomo czy rzeczywiście mieścił się tam skarbiec, ale budowlę tą na pewno rozsławił Indiana Jones. Mimo wczesnej pory, było już tam sporo ludzi. Oczywiście Beduini będą proponować zdjęcie lub dalszą jazdę na osiołkach czy wielbłądach. Można się też skusić na konia. Żal mi było tych zwierząt, droga do końca szlaku była jeszcze daleka. Są tam również poustawiane ławy z krzesłami, można napić się herbaty, kawy czy świeżo wyciskanego soku.
Żeby zrobić zdjęcie Skarbca z góry można się wspiąć na kilka punktów widokowych. Na taki niby najlżejszy punkt prowadzi dróżka z kamiennymi "schodami". Opłata 5 JOD ;) Herbata na górze gratis. Zdecydowaliśmy się na wspinaczkę.
Idąc główną drogą dalej, po lewej stronie mijamy starożytny teatr, który mógł pomieścić 10tys. widzów i jest to jedyny teatr na świecie całkowicie wykuty w skale.
Asiu to też moje marzenie jak widzę marzenia się spełniają. Cieszę się, że tam byłaś i do tego pięknie opisałaś własnymi słowami prawdziwie i od serca. Dziękuję
OdpowiedzUsuńNie anonim tylko Ania Witczak 🙈☺️
UsuńAniu...ja już od dawna wiem, że marzenia się spełniają. Nie koniecznie te duże, ale małe są tak samo ważne :) Dziękuję.
Usuń