Nasza miejscówka, z której jeździliśmy wynajętym samochodem w miejsca, które warto było zobaczyć to Chianciano Terme - miejscowość położona ok. 2 godz. drogi z Rzymu. Jest to idealne miejsce na całodniowe wycieczki. San Gimignano, Piza, Orvieto, Todi, Asyż, San Galgano Abbey, Sant’Antimo Abbey i Monte Oliveto Maggiore Abbey to tylko kilka przykładów tego, gdzie można łatwo dotrzeć z Chianciano. Także małe okoliczne miejscowości takie jak Pienza, Montepulciano, Montalcino, Chiusi, Cetona, Bagno Vignoni czy San Casciano dei Bagni są godne uwagi - niektóre z nich odwiedziłam, ale o tych urokliwych włoskich miasteczkach napiszę w oddzielnym poście.
Teraz chciałabym się skupić na tym, na czym mi na tym wyjeździe zależało najbardziej - buszowałam po polach, taplałam się w porannnej rosie i polnym błocie ;) Wszystko po to, aby uwiecznić na zdjęciach to co oglądałam wcześniej na zdjęciach innych. Nie udało mi się to tak dobrze, ale przynajmniej próbowałam ;) Wiele nauki jeszcze przede mną.
Ze względu na komplikacje przy wypożyczeniu samochodu /pamiętajcie żeby mieć środki na karcie kredytowej! Karta debetowa zasilona nawet bardzo sporą kwotą nic nie daje/ docieramy do pierwszego dosyć znanego miejsca do fotografowania dosyć późno. Dosłownie w biegu wyciągamy aparaty /na statywy już nie było czasu/ i utrwalamy na zdjęciach jedną z nasłynniejszych toskanich dróg - Drogę Gladiatora. Większość z Was oglądała film, w ostatniej scenie Gladiator wraca do domu
Dotarliśmy właśnie do tej drogi, ale za późno! Światło już umknęło, ale w to miejsce jeszcze wróciliśmy innego dnia.
Co ciekawe - w czasie kręcenia filmu korzystano w dwóch miejsc: to co pokazałam to droga do domu Gadiatora, natomiast jego dom leży w innym miejscu. Zatrzymaliśmy się tam podczas powrotu z któregoś wschodu słońca :)
Kolejny dzień i pobudka o 4 rano...nie cierpię tego wczesnego wstawania! Większość miejsc, które warto zatrzymać w kadrze leży w regionie Val d’Orcia czyli rozciągającej się na południe od Sieny krainy u stóp wygasłego już wulkanu Monte Amiata. Daleko nie trzeba jeździć, a doświadcza się piękna nie z tej ziemi. Ziemia mieni się kolorami. Żółty, zielony i brązowy przeplatają się, a pomiędzy nimi pojedyncze drzewa i szutrowe drogi udekorowane cyprysami. Zaczynamy od Belwederu, a dokładna nazwa to Podere Belvedere. W tym miejscu byliśmy kilka razy, robilismy zdjęcia z różnej perspektywy, zaczynamy od wschodu.
Kiedy słońce wstało już na dobre, bawiłam się po prostu z aparatem :)
W drodze powrotnej na śniadanie zatrzymujemy się jeszcze przy alei cyprysów prowadzącej do Agriturismo Poggio Covili - gospodarstwa agroturystycznego.
Widok na tą aleję o innej porze dnia i z innego miejsca
Jednym z najsłynniejszych miejsc w Toskanii jest z pewnością kępa cyprysów wśród łagodnie falujących wzgórz, której nie mogło również w moich zbiorach zabraknąć. Takie samotnie rosnące cyprysy można tu spotkać w wielu miejscach, ale ta kępka przykuwa uwagę. Dopiero kiedy przed wyjazdem czytałam więcej o Toskanii dowiedziałam się, że same cyprysy, z uwagi na swoją dumną posturę nazywane są „gwardią” lub „strażnikami Toskanii” i pełnią naprawdę użyteczną rolę, gdyż ich obfity, silnie rozrośnięty system korzeniowy zapobiega obsuwaniu się ziemi ze zboczy wzgórz.
Najlepsze zdjęcia tego miejsca można zrobić z ok. połowy mostu. Ja na ten most weszłam, ale...odezwał się mój lęk wysokości :(( Jak szybko weszłam, tak szybko zeszłam :(
I więcej zdjęć z tej okolicy
Któregoś dnia pojechaliśmy kawałek dalej do Crete Senesi. Wzgórza w tym rejonie Toskanii są nieco inne, bardziej jałowe...podobno ;) Teraz, kiedy wiosna bije po oczach ja tej jałowości nie zauważyłam :) Widać natomiast inne kształty, drzew jest o wiele mniej i możemy oglądać przypominające kratery wąwozy. Gdzieniegdzie możemy oglądać pojedyncze, często opuszczone domy.
W Toskanii linie i kąty proste chyba nie istnieją ;) Większość dróg jest nieźle pokręconych, jest mnóstwo zakrętów, jeździ się po tych drogach trochę szaleńczo, ale za to widokowo jest BOSKO!
Na koniec wkleję jeszcze kilka luźnych zdjęć - mylą mi się te wszystkie zdjęcia i już nie wiem do którego, konkretnego miejsca je przypisać.
Pokazałam Wam Toskanię widzianą moimi oczami. Jednym się spodoba, innym mniej :) Jedno jest pewne - warto zobaczyć tą magiczną krainę :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz