To taka nasza mała Japonia :) Tylko zamiast kwitnących drzew wiśni - drzewa czereśni. Aleję Czereśniową można zobaczyć na Górze Św. Anny.
Wpadłam tam tylko na chwilkę zobaczyć to cudo, słońce niestety już zachodziło, zabrakło mi pół godzinki!!! Nie zdażyłam nawet statywu wyjąć 😑
Nie wytrzymalam długo 😊 Minęły dwa dni, a ja zamiast szykować się do Świąt Wielkanocnych, piec mięsa czy babki - wzięłam aparat i jeszcze raz pojechałam na Górę Św. Anny 😉 Przecież drzewa nie będą kwitnąć wiecznie - liczyłam, że słońce tym razem lepiej mi poświeci. Kiedy dojechałam na miejsce niebo było zasnute potężnymi chmurami. Uczę się cierpliwości, rozstawiłam statyw i czekałam... co jakiś czas słońce na momencik przebijało się przez chmury 😊
Na terenie wokół głównego kościoła znajduje się mnóstwo kapliczek. Czas jednak i tym razem nie pozwolił mi na choćby zobaczenie ich wszystkich .
Widać, że okolice Góry Św. Anny oferują nie tylko czereśniowe aleje. Żeby poznać wszystkie atrakcje potrzebny jest czas, którego baaardzo mi brakuje 😉 Mam jednak nadzieję, że w przyszłości będę mogła uzupełnić ten post o inne zdjęcia i nowe wspomnienia z tego miejsca.
Minął rok :) Czereśnie znowu zakwitły i oczywiście pospieszyłam, żeby je uchwycić w kadrze :)
Jest kwiecień - nastąpił niesamowity wybuch wiosny!!!
Tym razem na Górę Św. Anny pojechałam inną drogą - między Ligotą Górną, a Dolną też rosną czereśnie :)
I tą drogą dojechałam do Góry Św. Anny i do słynnego Leśnickiego kawałka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz