6/27/2017

W górach jest wszystko /prawie wszystko/ co kocham :) Zapraszam do Szczyrku, na trasę ze Skrzycznego do Salmopola



   Tegoroczny limit urlopowy wyczerpałam już na Filipinach i mam nadzieję, że więcej takiego głupstwa nie zrobię!




  Pojedyncze dni trzeba sobie zostawić w razie "W" więc muszę sobie radzić inaczej :) Siedzieć w domu przez cały rok??? Tak się po prostu nie da :))
   Z braku wyjścia staram się odwiedzać miejsca dostępne w zasięgu jedno lub dwudniowych wyjazdów. Tym razem padło na Beskidy - góry przecudnej urody! :)) Zapraszam do Szczyrku

  Przeglądam różne fora turystyczne, oglądam mapy, czytam blogi, w których pasjonaci gór opisują swoje wrażenia, staram się wybierać miejsca przede wszystkim piękne widokowo. Szlaków turystycznych w Beskidach jest mnóstwo! Można przebierać i przyznam się, że bardzo ciężko mi było wybrać trasę odpowiednią dla mnie na ten pierwszy raz. Kondycji zero, doświadczenia w chodzeniu po górach również minimalna ilość, ale od czegoś trzeba zacząć :)

   Przy planowaniu trasy zwracałam też uwagę na to, żeby wejście i zejście ze szlaku było w niedalekiej odległości - jakoś przecież trzeba wrócić do samochodu. Padło na Szczyrk. Bardzo chciałam zobaczyć, wejść na Magurki: Radziechowską i Wiślaną, ale czy dam radę? Nie mam doświadczenia i nie znałam swoich możliwości. W końcu plan zmodyfikowałam - oprócz samego wejścia na Skrzyczne, chciałyśmy dotrzeć także na Przełęcz Salmopolską (Biały Krzyż) poprzez Małe Skrzyczne i Malinowską Skałę. Magurki zostawiłam na kolejną wizytę ;)

    Z przyjaciółką wyjechałyśmy w piątek późnym popołudniem, przespałyśmy się w niedużym, ale czystym i przyjemnym pensjonacie i po śniadanku ruszamy :) Czas poznać te swoje możliwości.
Na Skrzyczne planowałyśmy wjechać kolejką /wersja dla leniwych/ dopiero potem zamierzałyśmy zmagać się z poszczególnymi szczytami i ngle zonk...kolejka jest w remoncie! Hmm...no przecież damy radę... 😉
Zadarłyśmy głowy do góry - stromo...bardzo stromo 😲 Z centrum Szczyrku na Skrzyczne można się kierować szlakiem niebieskim, my początkowo dreptałyśmy troszkę dróżką przez las, trochę bezpośrednio pod wyciągiem brodząc w błocie, aż w końcu weszłyśmy na niebieski szlak.

Widzimy Pasmo Błatniej i Klimczoka oraz drogę, po której wspinałyśmy się.


Jeszcze kawałek, jeszcze odrobinę...


    Tak oto mozolnie wdrapywałyśmy się na szczyt...Alunia - nie pogniewasz się, że wkleję trochę zdjęć, na których jesteś, prawda? 😉



    Dla mnie był to najtrudniejszy odcinek całej wyprawy, a dosłownie to myślałam, że płuca tam wypluję, a serducho wyskoczy mi z klaty! Ale dałam radę! 😃 Powolutku....co chwilę przerwa... oddech... udało się :)) Takie było założenie - nie forsujemy się, ten dzień miał być dla nas przyjemnością :) Po wejściu na szlak niebieski było już troszkę łatwiej


    Mniej więcej w połowie drogi na Skrzyczne dochodzimy do Hali Jaworzyna. Tutaj kończy się pierwszy etap jazdy kolejką /jeśli działa/


    Wejście na Skrzyczne zajęło nam ok. 2 godzin, byłam z siebie naprawdę dumna, że dałam radę i przeszczęśliwa, że mam to już za sobą 😄
    Skrzyczne to szczyt o wysokości 1257 m.n.p.m,. Znajduje się tam schronisko z fajnym tarasem widokowym. Miejscowy góral grał na skrzypcach i śpiewał...fajnie tam było :)



No i co wyróżnia Skrzyczne - wieża nadajnika RTV, którą widać już z daleka.


    Według rozpowszechnionego podania, przytoczonego w XVIII w. w "Dziejopisie Żywieckim" przez ówczesnego wójta żywieckiego, Andrzeja Komonieckiego, nazwa góry (Skrzyczne lub Skrzecznia) ma pochodzić od skrzeczenia żab, które w wielkiej ilości zamieszkiwały staw kiedyś istniejący podobno w kotle (rzekomo polodowcowym) między Skrzycznem, a Małym Skrzycznem.

    Chwila odpoczynku i uzupełnienie zapasów energii 😉 Nalewka z mirabelek...MIODZIO! :)


    Pora jednak ruszyć dalej. Grzbietem łączącym Skrzyczne z Baranią Górą biegnie zielony szlak, który należy obecnie do najpiękniejszych widokowo tras turystycznych w Beskidzie Śląskim. Zielony szlak opuszcza Skrzyczne przecinając zalesioną kopułę szczytową i sprowadza w dół do grzbietowego wypłaszczenia ciągnącego się w kierunku Małego Skrzycznego (1211m). Szlak prowadzi widokową drogą w otwartym terenie więc można podziwiać i zachwycać się widokami.


Ostatni rzut oka na wieżę, to Skrzyczne od strony Małego Skrzycznego.


Chciałabym nazwać te wszystkie widoczne szczyty, ale nie jestem pewna więc bzdur pisać nie będę ;)







    Wznosząc się łagodnie droga osiąga wkrótce kulminację Małego Skrzycznego. Jakoś przyćmiło mnie chyba w tym miejscu i nie zrobiłam ani jednego zdjęcia 😒

   Kiedyś główny grzbiet Pasma Baraniej Góry porośnięty był gęstym lasem świerkowym. W ostatnich latach huraganowe wiatry poczyniły jednak olbrzymie szkody w drzewostanie. Najgorsze straty wywołał huragan z 2004 roku. Szczytowe rejony pasma pokrywają obecnie rozległe wiatrołomy i wyręby. Z całkowicie zalesionych niegdyś grzbietów, rozciągają się teraz niezwykle rozległe panoramy na otaczające, beskidzkie pasma. Po minięciu wierzchołka Małego Skrzyczne szlak zwraca się bardziej na południe i sprowadza na przełęcz, otoczoną z obu stron rozległymi wyrębami.


Widzimy też Baranią Górę


   Jak widać pogoda tego dnia dopisała nam wspaniale! Było ciepło...nawet bardzo ciepło, wiał cieplutki wiatr...cudnie było! Do tego białe chmurki...zachwycałam się tam widokami co chwilę!


Lipowa oraz inne miejscowości Kotliny Żywieckiej


    Następuje teraz krótkie podejście na zalesione wzniesienie Kopy Skrzyczeńskiej (1189m).



 

    Szlak, trzymając się grzbietu, mija kolejne wiatrołomy i dociera pod zalesioną kopułę szczytową Malinowskiej Skały. Następuje krótkie, ale dosyć strome podejście, które doprowadza do charakterystycznego, kilkumetrowego bloku skalnego, stanowiącego symbol Malinowskiej Skały. Dojście ze Skrzycznego zajmuje około 1 godziny. To bardzo przyjemny spacerek :)



Przed nami szła dosyć duża grupa ludzi, postanowiłyśmy zaczekać chwilkę, aż się nacieszą skałami, a nam zrobią troszkę więcej miejsca :)

Czas więc na mały relaks 😊





To chyba Kościelec


A stamtąd przyszłyśmy


    Z Malinowskiej Skały w kierunku północno-zachodnim odchodzi grzbiet Malinowa (1117m), a w kierunku wschodnim krótki grzbiet Kościelca (1022m). Kilkadziesiąt metrów za skałkami odbija w prawo czerwony szlak przez Malinów na Przełęcz Salmopolską.

   W końcu na skale zrobiło się troszkę luźniej ;)




     Maliniak ;) Tak często nazywana jest Malinowska Skała.





    Dolina Malinowskiego Potoku widziana z Malinowskiej Skały. Po lewej opadający ku dolinie stok Równi 850 m. Po prawej na pierwszym planie szczyt Kościelca, a dalej to grzbiet Ostrego i Murońki.




    Na Malinowskiej Skale warto na moment się zatrzymać, my napawałyśmy się widokami i zrobiłyśmy sobie przerwę na posiłek :)

   Ruszając dalej po około 150 m docieramy do węzła szlaków, my odbijamy w prawo i kierujemy się szlakiem czerwonym przez Przełęcz Malinowską na Malinów. Zielony szlak poprowadziłby nas na Baranią Górę.



Co chwilę możemy podziwiać piękne widoki



Teraz czeka nas ostre podejście na Malinów (1114 m n.p.m.).




Oj...znowu przez chwilę było ciężko


    Z Malinowa można zejść do Salmopola, skąd są dogodne połączenia autobusowe z centrum Szczyrku. Tam prowadzi szlak zielony. Ja jednak nie doczytałam tego wcześniej i dalej szłyśmy szlakiem czerwonym, aż doszlyśmy do Przełęczy Salmopolskiej (934m). Tam znajduje się fajny, klimatyczny zajazd "Biały Krzyż", mieszczący się w starej, drewnianej chacie. Tuż przy karczmie stoi sporych rozmiarów biały krzyż i stąd bardzo popularna nazwa dla tego miejsca.







    Po posiłku i odpoczynku chciałyśmy busikiem dojechać do centrum Szczyrku i znowu szok...dzisiaj już nic tam nie jedzie! No jak to nie jedzie?! Po prostu 😡Tego też nie doczytałam...w ciągu dnia w stronę Szczyrku jadą tylko 3 busy,
    Nie miałyśmy wyjścia - szlakiem żółtym musiałyśmy zejść do Szczyrku - Salmopol ( ok. godz.) do przystanku PKS...autobus miał być za godzinę :( Więc dalej na nogach...

No i tak się zrobiło ok. 20 km ;)
Zmęczone, ale przeszczęśliwe wróciłyśmy do domu. Pora na jakieś podsumowanie.

1. Zły wybór na samym początku - gdybyśmy od razu w Szczyrku weszły na niebieski szlak byłoby nam o wiele łatwiej dotrzeć na Skrzyczne.
2. Od Skrzycznego trasa łatwa i przyjemna, w sam raz dla takich początkujących piechurów jak ja.
3. Złe miejsce zakończenia trasy - powinnyśmy odbić z Malinowa na szlak zielony. Obyłoby się bez dreptania kilku km. po asfalcie.
4. Mimo błędów jestem MEGA zadowolona!!! I chcę więcej :))))

2 komentarze:

  1. Miło obserwować jak się rozwijasz w temacie foto, rób to nadal.
    Pozdrawiam. Robert J.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2017 Wojaże Słowików